Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Wygrana bez straty seta! PGE Skra - LUK Lublin 3:0

W meczu 15. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów wygrała z LUK-iem Lublin 3:0 (25:15, 25:22, 25:17).

W wyjściowym składzie PGE Skry na mecz z drużyną z Lublina znaleźli się Grzegorz Łomacz na rozegraniu, Aleksandar Atanasijević na ataku, Dick Kooy i Filippo Lanza na przyjęciu, Mateusz Bieniek i Karol Kłos na bloku oraz Kacper Piechocki na pozycji libero.

Pierwszy set, poza kilkoma premierowymi akcjami toczonymi punkt za punkt, przebiegał pod pełną kontrolą PGE Skry. Od stanu 3:3 gospodarze systematycznie budowali swoją przewagę, która w połowie partii, po serii zagrywek Mateusza Bieńka, wynosiła osiem punktów (14:6). Nie pomagały brane przez trenera Dariusza Daszkiewicza czasy - jego zespół ustępował bełchatowianom w każdym elemencie. W PGE Skrze ataki kończyli Atanasijević i Lanza, punktowy blok dołożył do tego Karol Kłos, rozgrywający w sobotę swój mecz numer 400 w PlusLidze, dobre przyjęcie pozwalało Grzegorzowi Łomaczowi uruchamiać grę środkiem. Zawodnicy z Lublina popełniali również więcej błędów własnych i ostatecznie w pierwszej odsłonie bardzo pewnie - 25:15 - wygrali żółto-czarni.

Drugi set również toczył się punkt za punkt do stanu 3:3, a później dwoma punktowymi blokami popisał się Karol Kłos i było 5:3 dla PGE Skry. Choć w pewnym momencie lublinianom udało się doprowadzić do remisu (9:9), to za chwilę gospodarze znów odskoczyli rywalom (13:10) i o przerwę poprosił trener Dariusz Daszkiewicz. Bełchatowianie kontynuowali jednak pewną, skuteczną grę - po wykorzystanej przez Lanzę kontrze prowadzili już 17:13. Rywale nie składali broni - przy zagrywce Jana Nowakowskiego odrobili znaczną część strat (19:18) i czas wziął trener Joel Banks. Końcówka była bardziej wyrównania niż w poprzedniej partii, ale w najważniejszych momentach górą byli bełchatowianie. Bardzo ważne kontry skończyli Kłos i Lanza, a set skończył się popsutą zagrywką Marcina Komendy (25:22).

Trzecia partia zaczęła się od prowadzenia PGE Skry 4:1 przy zagrywce Atanasijevicia i grę natychmiast przerwał trener Daszkiewicz. Czas przyniósł oczekiwany efekt, bo po kolejnych akcjach był już remis 5:5. Utrzymywał się on przez kilka minut, po czym długą kontrę sfinalizował Kooy i żółto-czarni znów mieli dwa punkty przewagi (9:7), którą po chwili powiększył Karol Kłos, wykorzystując przechodzącą piłkę po błędzie rywali w przyjęciu (11:8). Kiedy w ataku pomylił się Nicolas Szerszeń i było 14:10 dla PGE Skry, drugą przerwę wziął Dariusz Daszkiewicz. Na nic się to jednak zdało - bełchatowianie cały czas powiększali swoją przewagę, lepiej atakowali i wykorzystywali każdy błąd przeciwników (16:10, 19:12), pewnie zmierzając do zwycięstwa w całym meczu. I tak właśnie się stało - po błędzie Włodarczyka na zagrywce PGE Skra wygrała trzecią partię do 17, a cały mecz 3:0.

PGE Skra Bełchatów - LUK Lublin 3:0 (25:15, 25:22, 25:17)

PGE Skra Bełchatów: Karol Kłos, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Kacper Piechocki (l) oraz Jakub Rybicki.
Trener: Joel Banks

LUK Lublin: Jan Nowakowski, Marcin Komenda, Jakub Wachnik, Nicolas Szerszeń, Szymon Romać, Jeffrey Jendryk i Dustin Watten (l) oraz Cristiano Tavarez, Konrad Stajer, Szymon Gregorowicz (l).
Trener: Dariusz Daszkiewicz

MVP: Karol Kłos