Autor: Maciej Nowocień

Rezerwowi PGE Skry pokazali swoją wartość

W ostatnim meczu PGE Skry w rundzie zasadniczej trener Slobodan Kovac dał szanse gry zawodnikom rezerwowym. - I pokazaliśmy, że zawsze jesteśmy w stanie pomóc drużynie - mówi Sebastian Adamczyk, środkowy bełchatowian.

Z pierwszej szóstki bełchatowskiej drużyny na boisku grał jedynie Karol Kłos. Z kolei szansę gry dostali gracze, którzy w mniejszym wymiarze występowali na boisku w tym sezonie, czyli Sebastian Adamczyk, Mikołaj Sawicki, Robert Milczarek, Damian Schulz, Mihajlo Mitić i Robert Taht. 

Każdy z nich zaprezentował się dobrze i pokazał, że jest wartościowym graczem drużyny PGE Skry. - Fajnie, że zagraliśmy innym składem. Chcieliśmy pokazać, że też potrafimy prezentować dobrą siatkówkę, ale też udowodnić sobie, że potrafimy coś wnieść do drużyny. Jesteśmy gotowi na to zawsze, nieważne czy wchodzimy na jeden punkt czy na przestrzeni całego spotkania. Fajnie, że dostaliśmy szansę. 

Wynik w spotkaniu z Cerradem Enea Czarni Radom był sprawą drugorzędną. Teraz bełchatowianie przygotowują się do drugiej rundy, a w ćwierćfinale PlusLigi zmierzą się z Indykpolem AZS Olsztyn. - Ta runda skończyła się bardzo szybko, a teraz wchodzimy w kluczowy jej moment - mówi Adamczyk. - Teraz bardzo istotna będzie dyspozycja dnia. Trzeba się spiąć, mamy tydzień do play-offów i będziemy mocno trenować, żeby wejść w tę fazę jak najlepiej.