Niestety podczas spotkania zabrakło Slobodana Kovaca, pierwszego trenera PGE Skry, który mocno się rozchorował i nie chciał narażać zespołu na ewentualne przeziębienie. Zespół prowadził więc Radosław Kolanek, jego asystent, a wspólnie doszli do wniosku, by na mecz z Duklą wystawić zmienników. Z pierwszego składu pozostał tylko Mateusz Bieniek, a oprócz niego na boisko wybiegli Mihajlo Mitić, Robert Taht, Damian Schulz, Mikołaj Sawicki, Sebastian Adamczyk i Robert Milczarek. 

PGE Skra doskonale rozpoczęła spotkanie, bo od prowadzenia 7:0. Czesi nie mieli za wiele do powiedzenia przy dobrej zagrywce Mateusza Bieńka i świetnych kontrach z wykorzystaniem Damiana Schulza. Trener gości też reagował i wprowadzał graczy rezerwowych, ale na niewiele to się zdało. PGE Skra wyraźnie dominowała i pewnie zwyciężyła 25:15. 

Drugi set był już bardziej wyrównany. Zawodnicy Dukli lepiej przyjmowali piłkę, a PGE Skra momentami miała problemy ze skutecznością. Ale do czasu. Wszystko wróciło do normy, a bełchatowianie znów wykorzystywali kontry, robili przewagę i mogli kontrolować przebieg spotkania. Z dobrej strony pokazywali się też przyjmujący Mikołaj Sawicki i Robert Taht. W końcówce PGE Skra grała dużo lepiej i zasłużenie wygrała 25:20.

W trzecim secie PGE Skra znów musiała zachować koncentrację, by wygrać z Czechami. Choć wydawało się, że prowadzą grę, to Dukla dotrzymywała im kroku. Dopiero po bloku Damiana Schulza przy stanie 17:16 bełchatowianie udowodnili, że ten mecz nie będzie trwał dłużej niż trzy sety. PGE Skra wygrała 25:21, a cały mecz 3:0!

W najbliższą sobotę bełchatowianie zagrają u siebie ze Ślepskiem Malow Suwałki, a rewanż w Libercu z Duklą odbędzie się 9 grudnia. 

PGE Skra Bełchatów - VK Dukla Liberec 3:0
Sety: 25:15, 25:20, 25:21
PGE Skra: Mitić, Taht, Bieniek, Schulz, Sawicki, Adamczyk, Milczarek (libero)
VK Dukla: Bartunek, Demar, Vesely, Pavicevic, Nivaldo, Leikep, Kopacek (libero) oraz Pavlicek (libero) Janku, Krestan, Prazak, Stanek