Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Porażka z Indykpolem w trzech setach. PGE Skra nie zagra w play-offach

W meczu 29. kolejki fazy zasadniczej PlusLigi PGE Skra przegrała z Indykpolem AZS-em Olsztyn 0:3 (23:25, 19:25, 22:25). Wiadomo już, że bełchatowianom nie uda się awansować do fazy play-off.

Po niedzielnym meczu Projektu Warszawa z PSG Stalą Nysa, zakończonym zwycięstwem warszawian 3:2, stało się jasne, że w pozostałych dwóch spotkaniach fazy zasadniczej bełchatowianie muszą zdobyć komplet punktów, by z 8. miejsca awansować do play-offów.

Starcie z Indykpolem AZS-em Olsztyn rozpoczęło się od zaciętej walki punkt za punkt. Obie drużyny nie oszczędzały się na zagrywce – to właśnie przy serwisie Grzegorza Pająka goście wyszli na prowadzenie 8:5 i utrzymywali je w kilku kolejnych akcjach. Po chwili na zagrywce pojawił się jednak Aleksandar Atanasijević – najpierw posłał na drugą stronę dwie potężne zagrywki, które uniemożliwiły rywalom wyprowadzenie swoich akcji, a następnie skończył dwie kontry i było po 10. Za moment, po trzecim bardzo silnym serwisie, w aut zaatakował Lipiński i było 11:10 dla PGE Skry. W połowie seta przewaga gospodarzy jeszcze wzrosła – było 15:12, ale olsztynianie nie składali broni. Grę maksymalnie utrudnił żółto-czarnym zagrywką Taylor Averill – gdy przyjezdni doprowadzili do remisu po 19, czas wziął Andrea Gardini. Po przerwie ze skrzydła zapunktował Kooy, a w następnej akcji w aut zaatakował Butryn i PGE Skra znów prowadziła – 21:19. Za chwilę, po asie Lipińskiego, ponownie był remis (po 22) i drugą przerwę wziął trener Gardini. Końcówkę lepiej rozegrali jednak rywale – po dwóch skutecznych kontrach w wykonaniu Butryna wygrali pierwszego seta 25:23.


Druga odsłona rozpoczęła się od prowadzenia Indykpolu 2:0, ale żółto-czarni nie pozwolili im odskoczyć, a po chwili było już 4:4. Olsztynianie cały czas wywierali jednak na gospodarzach presję – bardzo mocno serwowali, kończyli trudne kontry, funkcjonował także ich blok. Kiedy wygrali cztery akcje z rzędu i było 10:6, czas wziął trener Andrea Gardini. Po przerwie na zagrywce pojawił się Aleksandar Atanasijević i jego potężne serwisy w znacznym stopniu przyczyniły się do zniwelowania tych strat. Zrobiło się 10:10 i tym razem grę przerwał Javier Weber. Czas pomógł jego zawodnikom, bo przy zagrywce Taylora błyskawicznie odbudowali, a nawet powiększyli przewagę (15:10). PGE Skra walczyła, starała się niwelować dystans do rywali, było już tylko 18:20, jednak za chwilę Indykpol znów odskoczył (22:18). Seta zakończył dwoma asami serwisowymi Karol Butryn – goście wygrali tę partię 25:19 i w tym momencie wiadomo było, że bełchatowianom nie uda się awansować do fazy play-off.

Trzeci set zaczął się od prowadzenia PGE Skry 4:0 i czas natychmiast wziął Javier Weber. Po przerwie goście zaczęli zdobywać punkty – szybko doprowadzili do remisu 7:7, a za chwilę – po skutecznej kontrze Butryna – prowadzili 10:9. Żółto-czarni nie poddawali się jednak bez walki. Dwie kontry skończył Kooy, zablokowany został Butryn i gospodarze ponownie odskoczyli przeciwnikom (15:12). Taka przewaga utrzymywała się przez kolejne fragmenty tej partii, ale w końcówce przy zagrywce Butryna Indykpol doprowadził do remisu po 20, a następnie miał punkt przewagi po skutecznym bloku na Atanasijeviciu. Czas wziął trener Gardini, jednak i to nie pomogło – kontrę skończył Lipiński, znów zapunktował Butryn i było 23:20 dla gości. Ostatecznie zespół Javiera Webera wygrał seta do 22, a cały mecz 3:0.

PGE Skra Bełchatów – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (23:25, 19:25, 22:25)

PGE Skra: Dawid Gunia, Karol Kłos, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łomacz, Filippo Lanza i Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Wiktor Musiał, Lukas Vasina, Jakub Rybicki.
Trener: Andrea Gardini

Indykpol: Bartłomiej Lipiński, Robbert Andringa, Grzegorz Pająk, Taylor Averill, Mateusz Poręba, Karol Butryn i Kuba Hawryluk (l) oraz Szymon Jakubiszak.
Trener: Javier Weber

MVP: Karol Butryn

Sponsorem Meczu była firma Compa Recykling, działająca w branży handlu odpadami z tworzyw sztucznych, makulatury i złomu metali.