Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Porażka w pięciu setach z PSG Stalą Nysa

W meczu 18. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów przegrała 2:3 z PSG Stalą Nysa (25:20, 25:21, 16:25, 21:25, 12:15).

Do ostatniego w 2022 r. meczu PlusLigi bełchatowianie przystępowali po wygranej z BBTS-em Bielsko-Biała w poprzedniej kolejce, zaś PSG Stal Nysa przed świętami pokonała 3:0 Cuprum Lubin. W pierwszym spotkaniu między obiema drużynami PGE Skra wygrała w Nysie 3:2.

W wyjściowym składzie żółto-czarnych na piątkowe starcie znalazł się nowy libero - Jędrzej Gruszczyński. Poza nim, trener Joel Banks postawił na zawodników, którzy rozpoczynali wygrane spotkanie w Bielsku-Białej.

Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia PGE Skry 2:0 przy zagrywce Mateusza Bieńka. Po chwili przewaga gospodarzy wzrosła do trzech punktów - zespół z Nysy nie utrzymał przyjęcia po serwisie Dicka Kooya, który skończył też kontrę na 5:3. Goście nie pozwolili jednak odskoczyć żółto-czarnym - atak skończył Wassim Ben Tara, Zouheir El Graoui złapał na pojedynczym bloku Atanasijevicia, na potrójnym bloku zatrzymany został Lanza i było po 7. W kolejnych akcjach Stal nie zatrzymywała się - mocne zagrywki El Graouiego utrudniały PGE Skrze wyprowadzanie własnych akcji, goście byli skuteczni na kontrze i wyszli na prowadzenie (10:8, 13:10). Bełchatowianie nie składali jednak broni - przy zagrywce Grzegorza Łomacza zmniejszyli straty (15:14 dla Stali), a w końcówce, gdy w ataku pomylił się Michał Gierżot, doprowadzili do remisu po 19. Po chwili asa serwisowego posłał Dick Kooy i przy stanie 20:19 dla gospodarzy o czas poprosił trener Stali Daniel Pliński. Przyjmujący PGE Skry po przerwie powtórzył jednak punktową zagrywkę i było 21:19. W samej końcówce blokiem zatrzymany został Ben Tara, a trudną kontrę skończył Lanza - było 24:20 i drugi czas wziął trener gości. Na nic się to jednak zdało - błąd wystawy popełnił bowiem Zhukouski i bełchatowianie wygrali seta 25:20.

Gospodarze z animuszem weszli także w drugą partię. Zagrywki Mateusza Bieńka utrudniały rywalom przyjęcie, funkcjonował bełchatowski blok i gra na kontrze - przy stanie 5:1 o przerwę poprosił trener Pliński. Przyniosło to oczekiwany przez gości efekt, bo przy serwisie Ben Tary przewaga PGE Skry zmalała do punktu (6:5), ale nie wytrąciło to gospodarzy z równowagi. Moce zagrywki posyłał na drugą stronę Kooy, doskonałą obroną popisał się Łomacz, pojedynczym blokiem zapunktował Karol Kłos i zespół Joela Banksa znów prowadził (10:5, 12:7). Kilkupunktowa przewaga żółto-czarnych utrzymywała się w kolejnych fragmentach seta - Stal próbowała gonić wynik, punktował Ben Tara, ale skuteczni byli również Lanza i Atanasijević (18:15). W końcówce, przy stanie 20:18, o czas poprosił Joel Banks - po przerwie punktowy blok zanotował Bieniek, który po chwili zagrał jeszcze asa i było 23:19. Set zakończył się popsutą zagrywką Ben Tary (25:21).

Trzecia odsłona miała bardzo wyrównany przebieg, a wynik długimi momentami oscylował wokół remisu. Oba zespoły nie oszczędzały się na zagrywce, kończyły też swoje pierwsze akcje. Stal wyszła na prowadzenie 10:8 po kontrze wykorzystanej przez El Graouiego, po chwili w ataku pomylił się Atanasijević, El Graoui zagrał asa i przy stanie 14:10 dla gości czas wziął trener Joel Banks. Po przerwie część strat udało się odrobić (14:12), ale kolejne akcje znów padły łupem przyjezdnych (18:13). Losów tego seta nie udało się już odwrócić - Stal wygrała do 16.

Goście kontynuowali skuteczną grę w czwartej partii - prowadzili 3:1, 5:3 i 7:4, głównie za sprawą punkowych ataków Ben Tary, którego bełchatowianie nie byli w stanie ani zablokować, ani podbić w obronie. Zawodnik Stali dokładał też asy serwisowe i przy stanie 10:5 dla przyjezdnych o czas poprosił Joel Banks. W kolejnych akcjach przewaga rywali nadal rosła (13:6) i trener PGE Skry był zmuszony ponownie przerwać grę. Bełchatowianie starali się jeszcze wrócić do walki w tej partii. Kłos zablokował na środku Zerbę, kontrę wykorzystał Atanasijević - wówczas czas wziął Daniel Pliński. Na zagrywce ręki nie zwalniał jednak Atanasijević, było już 17:15 dla Stali i serię Serba przerwał dopiero Ben Tara w ataku. Bełchatowianie gonili rywali, zmniejszyli stratę do dwóch punktów (20:18), później kontrę wykorzystał Kooy (22:21 dla Stali), ale w samej końcówce bełchatowianie popełnili błędy w ataku i przyjęciu - set zakończył się zwycięstwem drużyny z Nysy do 21.

Tie-break zaczął się od prowadzenia PGE Skry 3:0. Dwa asy zagrał Mateusz Bieniek, błąd wystawy popełnił Abramowicz i przerwę wziął Daniel Pliński. Po czasie środkowy PGE Skry nie zwolnił ręki - na tablicy było 5:0 dla bełchatowian, ale Stal wzięła się za odrabianie strat i po chwili przewaga gospodarzy wynosiła tylko punkt (6:5). Później atak skończył Kooy, siatki dotknął jeden z przyjezdnych i przy stanie 8:5 doszło zmiany stron. Kolejne trzy punkty zdobyła Stal (8:8) i wszystko zaczęło się od nowa. Przy prowadzeniu gości 9:8 o czas poprosił Joel Banks - po przerwie atak skończył Atanasijević. Za moment piłkę w aut posłał Ben Tara i to PGE Skra prowadziła 11:10. Po asie serwisowym Ben Tary punkt przewagi miała Stal, a w samej końcówce to zagrywki atakującego gości dały Stali prowadzenie 14:11 - piłkę meczową również wykorzystał Ben Tara.

PSG Stal Nysa wygrała w piątym secie 15:12 i w całym meczu 3:2.

PGE Skra Bełchatów - PSG Stal Nysa 2:3 (25:20, 25:21, 16:25, 21:25, 12:15)

PGE Skra: Karol Kłos, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Mihajlo Mitić, Jakub Rybicki, Wiktor Musiał, Lukas Vasina.
Trener: Joel Banks

Stal: Zouheir El Graoui, Michał Gierżot, Wassim Ben Tara, Nicolas Zerba, Jakub Abramowicz, Patryk Szczurek i Kamil Dembiec (l) oraz Rafał Buszek, Kento Miyaura, Tsimafei Zhukouski, Szymon Biniek.
Trener: Daniel Pliński