Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Porażka w pięciu setach w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu CEV

W pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu CEV PGE Skra Bełchatów przegrała na wyjeździe z VK ČEZ Karlovarsko 2:3. Rewanż w czwartek 16 lutego o 20:30 w hali Energia.

PGE Skra przystępowała do ćwierćfinału Pucharu CEV po wyeliminowaniu w poprzedniej fazie tureckiego Galatasaray. Z kolei zespół z Karlowych War grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów - rywalizował w grupie D z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Itasem Trentino i belgijskim Decospan Volley Team Menen. Czesi zajęli w niej 3. miejsce, co pozwoliło im występować w decydującej fazie Pucharu CEV.

Początek pierwszego seta był wyrównany, choć minimalną przewagę utrzymywali gospodarze (4:2, 9:7, 12:10). Grzegorz Łomacz starał się uruchamiać wszystkie opcje w ataku, z kolei Karlovarsko szukało swoich szans na zagrywce. Niektóre serwisy sprawiały bełchatowianom kłopoty, a z tego brały się okazje do kontr w wykonaniu Czechów. Gdy jedną z nich - na 15:12 - wykorzystał Kewin Sasak, o czas poprosił trener Andrea Gardini. Po przerwie jego drużyna odrobiła część strat (15:14), ale po chwili Karlovarsko znów miało trzy punkty przewagi (18:15). Żółto-czarni nie składali jednak broni. W polu serwisowym popracował Dick Kooy - przy jego zagrywkach udało się doprowadzić do remisu po 21. Dwie kolejne akcje ponownie padły łupem gospodarzy - przy stanie 23:21 drugą przerwę wziął trener Gardini. Po czasie asem popisał się Wiese i Czesi byli już tylko o krok od wygranej w tej partii. PGE Skra znów odrobiła jednak część strat (24:23) i o przerwę poprosił Jiří Novák. Po niej przy próbie ataku z bardzo trudnej piłki w siatkę wpadł Filippo Lanza i ostatecznie pierwszego seta 25:23 wygrali gospodarze.


 

Druga partia rozpoczęła się od prowadzenia PGE Skry 4:1 i grę natychmiast przerwał szkoleniowiec gospodarzy. Czas przyniósł oczekiwany przez niego efekt, bo Karlovarsko szybko doprowadziło do remisu po 4, a po chwili wyszło na prowadzenie - najpierw jednopunktowe, a po kolejnych akcjach coraz większe (8:6, 11:8). Bełchatowianie starali się wrócić do gry - trudną kontrę skończył Kooy, Vasina zatrzymał blokiem Sasaka i było już tylko 13:12. Gdy blokiem na środku zapunktował Bieniek, PGE Skra doprowadziła do remisu po 15 i od tego momentu toczyła się zacięta walka o każdą piłkę. Końcówka była bardzo wyrównana - było po 20, 23 i zespoły rywalizowały na przewagi. Lepsi ponownie okazali się gospodarze, którzy wygrali 27:25.

Trzecia partia, podobnie jak druga, rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia PGE Skry (5:1) - serię zdobytych punktów przerwał zepsuty serwis Aleksandara Atanasijevicia. Przewaga żółto-czarnych utrzymywała się w kolejnych fragmentach seta. Skuteczny w ataku był Vasina, udało się do tego dołożyć punktowe bloki i przy stanie 13:7 o czas poprosił Jiří Novák. Bełchatowianie nie zwalniali jednak tempa: asa zagrał Bieniek, spektakularny pojedynczy blok zanotował Atanasijević, więcej błędów popełniali gospodarze i było 18:7 dla zespołu Andrei Gardiniego. Takiej przewagi Karlovarsko nie było już w stanie odrobić, zwłaszcza że PGE Skra wykorzystywała swoje akcje - i wygrała seta 25:13.

W czwartej partii od początku toczyła się walka punkt za punkt - w drużynie gospodarzy skuteczny był Wiese, w ekipie gości na lidera w ataku wyrósł Lukas Vasina. Wynik długimi fragmentami oscylował wokół remisu (3:3, 7:7, 10:10), a PGE Skra wyszła na dwupunkowe prowadzenie 13:11 po pojedynczym bloku Bieńka na Łukaszu Wiese. Po chwili Wiese został zatrzymany na potrójnym bloku, było 17:14 dla żółto-czarnych i czas wziął trener Karlovarska. Po przerwie przewaga bełchatowian wzrosła do pięciu „oczek” i choć gospodarze próbowali ją jeszcze zniwelować, to 9-krotny mistrz Polski nie pozwolił już sobie na dekoncentrację - PGE Skra wygrała 25:21, doprowadziła do remisu 2:2 i o losach meczu miał zdecydować tie-break.

A w nim Czesi wygrali trzy pierwsze piłki i o czas natychmiast poprosił Andrea Gardini. Po przerwie bełchatowianie zdobyli kilka punktów, ale gospodarze prezentowali się skuteczniej i jeszcze powiększyli przewagę - do zmiany stron doszło przy stanie 8:3. PGE Skra walczyła jednak dalej - pojedynczy blok zanotował Bieniek, ważną kontrę sfinalizował Atanasijević i część strat udało się odrobić (8:6), a za chwilę było już po 8. Niestety kolejne trzy akcje padły łupem Karlovarska - zrobiło się 11:8 i drugą przerwę wziął trener Gardini. W samej końcówce groźnie wyglądającej kontuzji doznał Lukas Vasina, którego zastąpił Jakub Rybicki. Bełchatowianom nie udało się już odwrócić losów tego seta - przegrali go do 11, a cały mecz 2:3.

Rewanż w czwartek 16 lutego o 20:30 w hali Energia.

VK ČEZ Karlovarsko - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:23, 27:25, 13:25, 21:25, 15:11)

VK ČEZ Karlovarsko: James Weir, Adam Zajíček, Martti Juhkami, Wessel Keemink, Kewin Sasak, Łukasz Wiese i Daniel Pfeffer (l) oraz Patrik Lamanec, Jan Kasan, Matěj Pastrňák.
Trener: Jiří Novák

PGE Skra: Karol Kłos, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Lukas Vasina, Bartłomiej Janus, Mihajlo Mitić, Jakub Rybicki.
Trener: Andrea Gardini