Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Porażka w Lubinie po pięciu setach

W spotkaniu 9. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów przegrała na wyjeździe z Cuprum Lubin 2:3 (25:19, 24:26, 25:22, 23:25, 15:10).

W wyjściowym składzie na mecz z Cuprum znaleźli się Grzegorz Łomacz na rozegraniu, Wiktor Musiał na ataku, Karol Kłos i Mateusz Bieniek na środku, Dick Kooy i Filippo Lanza na przyjęciu oraz Kacper Piechocki na pozycji libero. PGE Skra przystępowała do spotkania po zywcięstwie 3:2 nad francuskim Chaumont 52 VB w 1/16 finału Pucharu CEV, zaś Cuprum - po porażce 0:3 z GKS-em Katowice w poprzedniej kolejce PlusLigi.

Starcie nie rozpoczęło się po myśli zespołu z Bełchatowa. Po pierwszych akcjach toczonych punkt za punkt, przy zagrywce Wojciecha Ferensa gospodarze wyszli na prowadzenie 7:4, a w kolejnych minutach - głównie za sprawą trudnych serwisów Grzegorza Pająka oraz indywidualnych błędów żółto-czarnych - przewaga ta wzrosła jeszcze bardziej (14:7). Sygnał do odrabiania strat dał w polu serwisowym Filippo Lanza - bełchatowianom udało zdobyć dwa punkty z rzędu, jednak lubinianie cały czas kontrolowali przebieg gry. Przy stanie 21:15 dla gospodarzy o drugi czas poprosił trener Joel Banks, a po chwili na boisku pojawił się Aleksandar Atanasijević. Kiedy przy zagrywce Mateusza Bieńka przewaga gospodarzy zmniejszyła się do czterech "oczek" (22:18), grę przerwał trener Paweł Rusek, a po czasie środkowy PGE Skry posłał piłkę w aut. Seta skończył skutecznym atakiem Remigiusz Kapica (25:19). 

Druga odsłona zaczęła się od skutecznego pojedynczego bloku Dicka Kooya na Kapicy - w kolejnej akcji Bieniek zepsuł zagrywkę, zablokowany został Atanasaijević, ataku nie skończył Kooy i zrobiło się 3:1 dla Cuprum. Bełchatowianie nie pozwolili jednak rywalom odskoczyć na większy dystans - najpierw błąd w ataku popełnił Berger, asa serwisowego posłał Łomacz, a sytuacyjną akcję na siatce wygrał Lanza i to żółto-czarni prowadzili 8:7. W połowie seta przewaga PGE Skry wzrosła do dwóch punktów (13:11) i o czas poprosił Paweł Rusek. Po przerwie jego zawodnicy doprowadzili do remisu po 14 i w kolejnych akcjach gra toczyła się punkt za punkt. W końcówce to gospodarze wyszli na prowadzenie 20:19 i bełchatowianie musieli gonić wynik. Cuprum też nie ustrzegało się jednak błędów - najpierw w aut zaatakował Berger, kontrę wykorzystał Lanza i było 23:21 dla gości. Po chwili zespół z Lubina odrobił straty (po 23) i gra toczyła się na przewagi. Żółto-czarni wykorzystali drugą piłkę setową, blokując na skrzydle Kapicę. 


 

W trzecim secie po bloku na Lanzie gospodarze zaczęli od prowadzenia 3:1. W kolejnych akcjach skutecznie atakował jednak Atanasijević, zagrywkę dołożył do tego Łomacz i było po 6. Od tego momentu Cuprum zaczęło mozolnie budować swoją przewagę - lubinianie notowali punktowe zagrywki, dokładali do tego blok i zrobiło się 12:8. Choć PGE Skrze przy serwisie Atanasijevicia udało się praktycznie zniwelować straty, to po chwili znów zafunkcjonowała zagrywka gospodarzy - przy stanie 19:14 o czas poprosił Joel Banks. Przerwa nie przyniosła przełomu - Cuprum utrzymywało przewagę i wygrało seta do 22. 

Czwarta odsłona zaczęła się od dwupunktowego prowadzenia PGE Skry, ale Cuprum szybko doprowadziło do remisu (6:6) i gra toczyła się punkt za punkt. W zespole gospodarzy skuteczny był Berger, w drużynie z Bełchatowa ataki kończył Atanasijević. W połowie seta przy zagrywce Bergera lubinianie wyszli na prowadzenie 15:13, ale po chwili znów był remis po 15, a w kolejnej akcji Karol Kłos w pojedynkę zablokował Bergera i to PGE Skra miała minimalną przewagę (16:15). W końcówce zatrzymany na skrzydle został Atanasijević, lubinianie prowadzili 19:18 i czas wziął Joel Banks. Po przerwie atak skończył Lanza, piłkę w aut posłał Kapica i ponownie punkt przewagi miała PGE Skra. W kolejnej akcji znów skuteczny był Lanza (22:20), a po festiwalu zepsutych zagrywek z obu stron drugą piłkę setową dla bełchatowain wykorzystał Kooy.

O losach meczu miał więc zdecydować tie-break. W nim Cuprum wyszło na prowadzenie 4:2, w kolejnej akcji zablokowany został Atanasijević i czas wziął Joel Banks. Po przerwie bełchatowianie złapali na boku Kapicę, który poprawił się w następnym ataku. Po chwili w siatkę zaatakował Ferens i było już tylko 6:5 dla Cuprum. Przy stanie 8:6 dla gospodarzy doszło do zmiany stron - po wznowieniu gry w siatkę zaserwował Berger, ale cały czas utrzymywała się dwupunktowa przewaga Cuprum. Kluczowa dla końcowego wyniku okazała się wygrana przez gospodarzy kontra na 12:9 - nie wypuścili oni już z rąk szans na zwycięstwo, wygrywając seta do 10, a całe spotkanie 3:2. 

Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:19, 24:26, 25:22, 23:25, 15:10)

Cuprum Lubin: Wojciech Ferens, Moustapha M'Baye, Paweł Pietraszko, Remigiusz Kapica, Grzegorz Pająk, Aleksander Berger i Maciej Sas oraz Kamil Szymura, Dominik Czerny.

Trener: Paweł Rusek

PGE Skra: Wiktor Musiał, Karol Kłos, Dick Kooy, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Kacper Piechocki oraz Robert Milczarek, Aleksandar Atanasijević, Jakub Rybicki.

Trener: Joel Banks