Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Porażka PGE Skry z Projektem Warszawa po pięciosetowej walce

W meczu 21. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów przegrała na wyjeździe 2:3 z Projektem Warszawa.

Spotkanie w Warszawie bełchatowianie zaczęli z dwiema zmianami w pierwszej szóstce - mającego kłopoty zdrowotne Aleksandara Atanasijevicia zastąpił Wiktor Musiał, a w przyjęciu zamiast Dicka Kooya pojawił się Lukas Vasina.

Po pierwszych akcjach toczonych punkt za punkt (2:2, 4:4) w kolejnej fazie premierowej odsłony gospodarzom udało się wyjść na czteropunktowe prowadzenie (10:6). PGE Skra natychmiast zabrała się za odrabianie strat. Przy zagrywce Mateusza Bieńka Projekt miał problemy z utrzymaniem przyjęcia, kontry kończyli Lanza i Vasina - przy remisie 10:10 czas wziął trener Piotr Graban. Po przerwie Bieniek zepsuł zagrywkę, a drużyna z Warszawy - przy serwisie Webera - znów odskoczyła bełchatowianom (14:11). Grę przerwał więc Joel Banks. Po kilku kolejnych akcjach przewagę Projektu udało się zmniejszyć (17:16), a po asie serwisowym Bieńka było po 18. Za chwilę w obronie powalczył Lanza, kontrę skończył Vasina, a w ataku pomylił się Artur Szalpuk i to żółto-czarni prowadzili 20:18. W końcówce bełchatowianie zachowali koncentrację, finalizowali swoje akcje i po ataku Bieńka ze środka wygrali pierwszego seta 25:22.


 

Na początku drugiej partii bardzo trudne piłki kończył Lanza, ale w zespole Projektu skuteczność utrzymywał Tillie. Gdy zatrzymany blokiem został Musiał, a na środku w ataku pomylił się Bieniek, było 7:4 dla Projektu. Taka przewaga utrzymywała się w kolejnych fragmentach seta - choć przy zagrywce Vasiny udało się ją chwilowo zmniejszyć (11:10), to za moment warszawianie znów zdobyli kilka punktów z rzędu i zrobiło się 15:11. PGE Skra nie składała jednak broni, starając się wywierać presję na rywalu zagrywką. Przyniosło to efekt, bo przy problemach w przyjęciu gospodarze mylili się w ataku, a bełchatowianie mieli swoje okazje do kontry, które wykorzystywali. Po asie serwisowym Musiała było już po 18 i zanosiło się na wyrównaną końcówkę. W niej bardzo ważną kontrę skończył Lanza i na prowadzeniu 22:21 byli żółto-czarni, ale po chwili mocno zaserwował Firlej i PGE Skra nie była w stanie skończyć ataku. W następnej akcji ze środka piłkę w aut wyrzucił Bieniek i to Projekt miał przewagę (24:22). O czas poprosił jeszcze Joel Banks, ale przy piłce setowej dla gospodarzy w aut zaatakował Lanza i drugiego seta 25:22 wygrali warszawianie.

W trzecim secie, po kilku akcjach punkt na punkt, na skrzydle zablokowany został Weber i bełchatowianie prowadzili 6:4. Za chwilę PGE Skra wykorzystała dwie kontry i przy stanie 10:6 dla gości o czas poprosił trener Graban. Po przerwie blokiem zapunktował Musiał i przewaga bełchatowian wzrosła do pięciu "oczek" (11:6). Taki dystans utrzymywał się w kolejnej fazie seta - oba zespoły popełniały sporo błędów na zagrywce, ale PGE Skra była skuteczniejsza w ataku. Blokiem udało się też zatrzymać Grobelnego i przy stanie 20:15 grę przerwał szkoleniowiec Projektu. Żółto-czarni nie zwalniali tempa - było już 23:17, jednak warszawianie odrobili część strat (23:20) i czas wziął Joel Banks. Po przerwie w taśmę zaatakował Tillie (24:20), punkty zdobyli jeszcze Grobelny i Kowalczyk, ale w kolejnej akcji po ataku Lanzy błąd w obronie popełnił właśnie Kowalczyk i seta do 22 wygrała PGE Skra.

Czwarta partia rozpoczęła się od prowadzenia Projektu 4:0 i o czas natychmiast poprosił trener Banks. Po nim atak skończył Vasina, PGE Skra zaczęła punktować, ale przewaga warszawian była wysoka (7:3, 9:5). Bełchatowianie próbowali zniwelować ją zagrywką, jednak popełniali przy tym sporo błędów. Dystans do rywala udało się zmniejszyć przy serwisie Mateusza Bieńka - przyjęcia nie utrzymał Grobelny, później środkowy PGE Skry zagrał asa i było już tylko 10:8. Przerwę wziął wówczas Piotr Graban - po czasie atak skończył Grobelny, punkt zagrywką zdobył Kowalczyk i było 12:8, ale za chwilę trzy akcje z rzędu wygrali bełchatowianie. Kibice zgromadzeni w hali Torwar oglądali twardą, wyrównaną grę - po asie serwisowym Lanzy na tablicy wyników widniał remis po 17 i ponownie zanosiło się na zaciętą końcówkę. W niej dwa punkty przewagi mieli warszawianie, po skończonym ataku Webera zrobiło się 23:20 dla Projektu i o czas poprosił Joel Banks. Żółto-czarnym nie udało się już jednak odwrócić losów seta - 25:21 wygrali go gospodarze i o wyniku meczu miał zdecydować tie-break.

W nim toczyła się walka punkt za punkt - zespoły nie oszczędzały się w polu serwisowym, wśród gospodarzy skutecznie grał Weber, w PGE Skrze trudne piłki kończył Lanza. Dobrą serią zagrywek popisał się też Lukas Vasina - przy stanie 7:3 dla żółto-czarnych przerwę wziął Piotr Graban. Po czasie Projekt odrobił prawie całe straty - było już tylko 7:6, ale atak skończył Musiał i drużyny zmieniły strony. Po wznowieniu gry ataki w aut posłali Lanza i Bieniek - zrobiło się po 8, a później Projekt prowadził 9:8 po wykorzystanej kontrze. Za chwilę "oczko" z przodu byli bełchatowianie (11:10), do remisu atakiem doprowadził Tillie, a w kolejnej, bardzo długiej akcji zablokowany został Vasina. Następnie piłkę na 13:11 dla Projektu skończył ponownie Tillie. I gdy wydawało się, że mecz padnie łupem gospodarzy, przy stanie 14:13 asa zagrał Wiktor Musiał, a po chwili kontrę skończył Vasina i było 15:14 dla PGE Skry. Końcówka grana była na przewagi, a emocje sięgały zenitu. Na tablicy wyników ciągle był remis - po 18, 21, 25. Ostatecznie po szalonej walce w dwóch ostatnich akcjach górą był Projekt, który wygrał w tie-breaku 27:25, a w całym meczu 3:2.

Projekt Warszawa - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:22, 22:25, 25:21, 27:25)

Projekt: Jan Firlej, Kevin Tillie, Yurii Semeniuk, Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk, Linus Weber i Damian Wojtaszek (l) oraz Jakub Kowalczyk, Igor Grobelny, Dawid Pawlun.
Trener: Piotr Graban

PGE Skra: Wiktor Musiał, Karol Kłos, Lukas Vasina, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Aleksandar Atanasijević, Mihajlo Mitić.
Trener: Joel Banks