Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

PGE Skra Bełchatów z awansem do ćwierćfinału Pucharu CEV!

PGE Skra Bełchatów wywalczyła awans do ćwierćfinału Pucharu CEV, wygrywając w rewanżowym spotkaniu z Galatasaray HDI Sigorta Stambuł 3:2.

Do meczu w hali Energia bełchatowianie przystępowali ze sporą zaliczką z pierwszego starcia w Turcji, wygranego 3:1. Na parkiecie pojawili się ci sami zawodnicy, którzy zaczęli ligowe spotkanie z Projektem Warszawa - na przyjęciu zagrał więc Lukas Vasina, a na ataku - Wiktor Musiał.

Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia gości 3:0 - premierowe „oczko” dla gospodarzy zdobył w czwartej akcji Wiktor Musiał. Zespół z Turcji od początku starał się bardzo mocno serwować, zawodnicy Galatasaray nie wstrzymywali też ręki w ataku, w czym brylował zwłaszcza znany w Polsce atakujący Thomas Edgar. Przez dłuższe fragmenty tej odsłony utrzymywała się dwupunktowa przewaga rywali - gdy wzrosła nieco bardziej (14:11), o czas poprosił trener Joel Banks, a po przerwie trudny atak skończył Musiał. Za chwilę jeden z Turków ze środka posłał piłkę w aut i PGE Skra miała do przeciwnika tylko punkt straty (16:15). W kolejnych akcjach zablokowany został Edgar, bełchatowianie dwukrotnie zagrali w obronie i sfinalizowali kontry, po czym wyszli na prowadzenie 20:19. Końcówka była bardzo zacięta, a kluczowy okazał się punktowy blok Lanzy na Edgarze na 24:22. Po chwili seta atakiem ze środka zakończył Karol Kłos.


 

Druga odsłona także zaczęła się od prowadzenia Galatasaray - było 4:1, 6:3 i 8:4. Podobnie jak w pierwszym secie, Turcy mocno zagrywali i nie zwalniali ręki w ataku - przy wyniku 11:6 o czas poprosił trener Banks, ale goście cały czas wywierali na bełchatowianach presję w polu serwisowym, a do tego funkcjonował też ich blok i zrobiło się 15:8. Sytuacja była trudna, ale PGE Skra nie składała broni. Przy zagrywce Lukasa Vasiny udało się odrobić część strat (16:12) i grę przerwał Umut Cakir. Po czasie jego podopieczni prezentowali się lepiej i znów zwiększyli przewagę - do stanu 19:13. Było już wiadomo, że losy tego seta będzie trudno odwrócić - ostatecznie padł on łupem Galatasaray (25:19) i w meczu było 1:1.

Goście odskoczyli PGE Skrze także na początku trzeciej partii (5:2) i bełchatowianie zmuszeni byli od razu gonić wynik. Udało się to dość szybko, bo do stanu 6:6, a później 7:6 dla żółto-czarnych doprowadził świetnymi zagrywkami Mateusz Bieniek. Czas wziął turecki trener, po nim gospodarze zdobyli jeszcze jeden punkt, ale później seria została przerwana. Mimo to sytuacja się zmieniła, bo to PGE Skra miała przewagę, a dla przeciwników każda kolejna przegrana akcja zaczynała ważyć coraz więcej. Zachowywali oni jednak zimną krew. Przy serwisie Oğuzhana Karasu doprowadzili do remisu po 15, walczyli z bełchatowianami punkt za punkt, jednak w końcówce to gospodarze włączyli wyższy bieg. Zafunkcjonował blok, świetnie w obronie zagrał Gruszczyński i było 20:17 dla drużyny Joela Banksa. Po chwili mocne zagrywki dołożył jeszcze Atanasijević i wydawało się, że jest po secie. Tymczasem przy serwisie Aydina Galatasaray doprowadziło do remisu po 24 i zrobiło się nerwowo. Na szczęście Turek w końcu zepsuł zagrywkę, a partię asem zakończył Filippo Lanza, Tym samym bełchatowianie wywalczyli awans do ćwierćfinału Pucharu CEV.

W czwartej odsłonie na parkiecie pojawili się już zawodnicy rezerwowi: Jakub Rybicki, Dick Kooy, Bartłomiej Janus, Dawid Gunia, Mihajlo Mitić i Robert Milczarek. Toczyli oni z Galatasaray wyrównaną walkę. W pierwszej fazie tej partii PGE Skra prowadziła 4:2 i 7:5, później to Turcy mieli dwa punkty przewagi, ale straty udało się szybko odrobić, m.in. za sprawą kontry wykorzystanej przez Rybickiego.  Po chwili rywale ponownie byli kilka „oczek” z przodu (17:14, 19:16) i wydawało się, że pewnie doprowadzą do tie-breaka. Tymczasem bełchatowianie zerwali się jeszcze do pogoni i znów był remis (po 21). Końcówkę lepiej zagrali jednak goście, którzy wygrali seta do 23.

Piąta partia także miała wyrównany przebieg - na prowadzeniu byli raz jedni, raz drudzy i wszystko zmierzało do rozstrzygnięcia w ostatnich akcjach meczu. I tak właśnie się stało - przy stanie 14:13 mocno zaserwował Kooy, bełchatowianie otrzymali piłkę za darmo, a kontrę wykorzystał Rybicki, który skończył spotkanie.

PGE Skra Bełchatów - Galatasaray HDI Sigorta Stambuł 3:2 (25:23, 19:25, 26:24, 23:25, 15:13)

PGE Skra: Wiktor Musiał, Karol Kłos, Lukas Vasina, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Mihajlo Mitić, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Jakub Rybicki, Bartłomiej Janus, Dawid Gunia, Robert Milczarek (l).
Trener: Joel Banks

Galatasaray: Thomas Edgar, Orcun Ergun, Oğuzhan Karasu, Emir Kaan Özturk, Onur Gunaydi, Yasin Aydin i Beytullah Hatipoglu (l) oraz Baturalp Burak Güngör, Hakkı Çapkınoğlu, Selçuk Keskin, Selim Kalaycı, Aykut Acar.
Trener: Umut Cakir