Konrad Piechocki: Cały sport się zatrzymał, ale to dziś nie jest najważniejsze - PGE GiEK Skra Bełchatów - www
Konrad Piechocki: Cały sport się zatrzymał, ale to dziś nie jest najważniejsze
W takiej sytuacji, jaką mamy dziś, świat dawno się nie znalazł...
Konrad Piechocki: - To prawda, jest to chyba pierwszy taki globalny problem zakażenia wirusowego w naszym życiu. Jest coraz mniej krajów, gdzie koronawirus nie dotarł.
Mocno odczuwa to też świat sportu. Zawieszone zostały niemal wszystkie rozgrywki, na czele z siatkarskim turniejem finałowym Pucharu Polski i PlusLigą.
- W sytuacjach, kiedy umierają ludzie, a skala problemu jest narastająca, sport schodzi na dalszy plan. Wiadomo, że nikt nie ma wówczas głowy do rywalizacji, sprawiania radości kibicom i własnej satysfakcji, bo gdzieś z tyłu głowy jest cały czas myśl, że można się zarazić. Widzimy, co się dzieje na świecie i odwołanie rozgrywek było jedyną decyzją, jaką można było podjąć. Cały sport się zatrzymał, ale trzeba być dobrej myśli i wierzyć w to, że poprzez domowe kwarantanny i izolowanie poprzez unikanie skupisk ludzi, zatrzymamy te epidemię.
PGE Skra była już niemal gotowa do wyjazdu na Puchar Polski, jednak trudno było spodziewać się, że do Katowic ostatecznie pojedzie.
- To jedyna rozsądna decyzja. To byłoby zwiększenie narażenia kogokolwiek z nas. Nie ukrywam, że w czwartek mieliśmy bardzo gorącą linię w obrębie rady nadzorczej ligi i prezesów klubów, które miały zagrać w Pucharze Polski. Sporo rozmawialiśmy i podjęliśmy wspólne stanowisko, że nie można narażać naszych drużyn. Nie byłaby to impreza masowa, ale jednak kontakt z regulaminowymi 300 osobami na obiekcie też mogłoby stanowić zagrożenie. Jeszcze raz powtórzę: to była jedyna słuszna decyzja.
Aktualna sytuacja nie pomoże też pod względem sportowym. Drużyna była gotowa na walkę o Puchar Polski, a zbliżały się play-offy, czyli najważniejsza część sezonu PlusLigi.
- Najważniejszy jest jednak zdrowy rozsądek i patrzymy na to, żeby koronawirus się nie rozprzestrzeniał. To jest dziś najważniejsze. Z dnia na dzień będziemy podejmować kolejne decyzje w pionie sportowym. Teraz zawodnicy dostali kilka dni wolnego z prośbą, by się nie rozjeżdżali po swoich rodzinnych domach, ale zostali na miejscu w Bełchatowie. Będziemy śledzili kolejne komunikaty i jeśli epidemia nie będzie eskalowała, to może uda się wrócić do treningu i dalej pracować, by podtrzymać formę oraz wierzyć w to, że dokończymy rundę zasadniczą i zagramy play-offy oraz znajdziemy termin na turniej finałowy Pucharu Polski. Dziś to jednak nie jest najważniejsze. Trzeba patrzeć na sytuację z ogromną troską, żeby nie narażać się wzajemnie na niebezpieczeństwo i pilnować zdrowia. Wierzę, że to wszystko dobrze się potoczy i wirus zostanie zahamowany. Apeluję więc, żeby zostać w domu. Pracownicy PGE Skry również dostali od zarządu zalecenia pracy zdalnej, bo dotyczy to nas wszystkich. To nie jest miła sytuacja, dlatego wszystkim kibicom siatkówki życzę zdrowia i oby nas ten problem ominął. Wtedy zapełnimy halę Energia i będziemy się cieszyć z gry w siatkówkę.