Autor: PGE Skra

Karol Kłos w OnetRano: Czułem odpowiedzialność za tę drużynę

Choć sam Karol Kłos śmieje się, że wprosił się jako gość do programu OnetRano prowadzonego przez Jarosława Kuźniara, to wywiad ze środkowym PGE Skry jak zawsze okazał się ciekawy. Siatkarz przypomniał również o trwających charytatywnych licytacjach.

- Dlaczego dopiero w Chicago pokazaliście, że potraficie grać w siatkówkę? - rozpoczął rozmowę Jarosław Kuźniar.

- A wcześniej nie pokazaliśmy? - odpowiedział żartobliwie Kłos, który przecież jest m.in. mistrzem świata z 2014 roku.

Siatkarz PGE Skry opowiadał m.in. o tym, jak wspólnie ze swoimi młodszymi kolegami doszli do dużego sukcesu, jakim jest brązowy medal Ligi Narodów. - Tam była młoda ekipa, która szła w jednym kierunku i która cieszyła się grą w siatkówkę. Ja jako 29-latek wyglądałem jak junior ciesząc się po każdym punkcie. Byłem też kapitanem, bo dostałem taką rolę od trenera - mówił Kłos. - To była młoda ekipa, która wiedziała, że nie będzie już miała okazji zagrać na takim poziomie w tym sezonie. Powiedzieliśmy sobie, że nie przyjechaliśmy do Chicago na wycieczkę. Nie mieliśmy nic do stracenia.

Co ciekawe, Kłos nawet do końca nie znał swoich kadrowych kolegów przed turniejem. - Ta drużyna tworzyła się z każdym setem, każdy punkt nas scalał. Rzadko trafia się tak fajna, młoda drużyna - powiedział środkowy PGE Skry.

Nie mogło zabraknąć też pytania o brak trenera Vitala Heynena podczas meczu o trzecie miejsce z Brazylią. - My wiedzieliśmy, że trener pojedzie z powrotem do Polski. To bardziej media nakręciły tę burzę. Nie mieliśmy nic przeciwko temu, sami zrobiliśmy to, co do nas należało i zdobyliśmy brązowy medal z trenerem Jakubem Bednarukiem. Jedno jest pewne: w całym turnieju bez trenera Heynena byśmy sobie nie poradzili. Ten jeden mecz to był krótki epizod bez niego - mówił Kłos.

Gracz PGE Skry jako kapitan czuł w Chicago podwójną rolę. - Było bardzo dużo emocji, pozytywnej agresji. To mnie nakręcało. Doświadczyłem czegoś nowego: odpowiedzialności za swoich kolegów. To było bardzo przyjemne - mówił Kłos.

Kuźniar w swoich programach często porusza rolę hejtu w dzisiejszym świecie. Temat nie ominął również Kłosa. - Nie jest to fajne, ale sobie z tym radzę. Niektórzy dziwią się, bo gdy czasem widzę jakiś komentarz, to staram się odpowiedzieć. Dzięki temu ludzie widzą, że ja to widzę i są trochę zmieszani - uśmiechał się Kłos. - Teraz mamy swoje kilka dni chwały, ale przy słabszych wynikach nie brakuje opinii, że ciągle wyjeżdżamy na wakacje, gramy w reklamach i "życzliwi" mówią, żebyśmy skupili się na graniu. Takich "szpileczek" jest zdecydowanie więcej. A my przecież całe życie poświęcamy siatkówce, a jak spędzimy kilka godzin dodatkowo, by i tak coś zrobić dla polskiej siatkówki, to ktoś chce układać nam życie i mówi, co mamy robić. Gramy praktycznie przez cały rok: sezon ligowy, a potem reprezentacja, z której... wracamy znowu do klubów.

Kłos zareklamował również charytatywne licytacje, z których zysk zostanie przekazany na Fundację Herosi (pisaliśmy o tym TUTAJ). Przypomnijmy, że środkowy PGE Skry przeznaczył na ten cel swoją koszulkę z Chicago, a trener Bednaruk brązowy medal. - Jak tylko możemy, to wspieramy Fundację Herosi. To był w zasadzie pomysł Kuby Bednaruka, który dołączył do nas tylko na turniej w Chicago i stwierdził, że nie należy mu się ten medal, choć nie wiem dlaczego. To supergest, bo pomożemy Fundacji Herosi. Koszulka kapitańska już mi się nie przyda, więc mogę ją oddać na licytację - powiedział Kłos.

Dziennikarz dopytywał, jak Kłos czuje się ze świadomością, że nie będzie pełnił roli kapitana. - To był epizod, znam swoje miejsce w szeregu - odpowiedział siatkarz PGE Skry. - Michał Kubiak jest bardzo dobrym kapitanem. Zawsze walczy za drużynę i dla drużyny. Ja się cieszę, że mogłem być kapitanem reprezentacji. Nie była to druga czy trzecia kadra, ale po prostu reprezentacja Polski i to grająca w taki sposób, że to sprawiało ogromną radość. Niektórzy mówili, że ostatnio takie emocje były w 2006 roku, kiedy Polska zdobywając wicemistrzostwo świata rozpoczynała pasmo sukcesów.

- Jak się ma globalnie polska siatkówka? - dopytywał Kuźniar.

- Bardzo dobrze. Utrzymujemy wysoki poziom, choć cały czas marzymy o medalu na igrzyskach olimpijskich. To byłaby taka kropka nad "i" - mówił Kłos.

O tym, czy Kłosowi nie odbiła przysłowiowa "palma" po sukcesie, o swojej żonie Oli, a także przyszłości reprezentacji można będzie wkrótce obejrzeć w całym materiale OnetRano.