Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Hit kolejki dla PGE Skry! Wygrana w pięciu setach z Jastrzębskim Węglem

W meczu 13. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów wygrała z Jastrzębskim Węglem 3:2 (20:25, 25:20, 17:25, 27:25, 15:11).

PGE Skra zaczęła spotkanie z Jastrzębskim Węglem z jedną zmianą w porównaniu do wygranego meczu 1/8 finału Pucharu CEV z Narbonne Volley - na pozycji libero w pierwszym składzie pojawił się Kacper Piechocki. Z kolei w drużynie gości zabrakło podstawowego rozgrywającego Bena Toniuttiego, który nabawił się kontuzji stawu skokowego.

Premierowy set zaczął się od prowadzenia gości z Jastrzębia 4:0 - pierwszy punkt dla bełchatowian zdobył atakiem Dick Kooy, po czym gospodarze wzięli się do odrabiania strat. Kilkukrotnie zafunkcjonował blok i obrona PGE Skry, skutecznie atakował Kooy i po chwili było już 7:7. W kolejnych fragmentach seta toczyła się walka punkt za punkt, ale w połowie partii ponownie przewagę wypracowali sobie jastrzębianie. Przy stanie 13:10 o czas poprosił trener Joel Banks, ale okazał się to kluczowy moment dla losów tej odsłony. Goście nie pozwolili już sobie na roztrwonienie prowadzenia - w ataku punktował Boyer, dobrą zagrywkę dołożył do tego Tervaportti, w zespole PGE Skry pojawiały się również indywidualne błędy. Ostatecznie seta 25:20 wygrał Jastrzębski Węgiel.

Na początku drugiej partii goście prowadzili 2:0, ale tym razem żółto-czarni nie pozwolili im uciec z wynikiem - Bieniek najpierw skończył piłkę ze środka, a później mocno zaserwował i kontrę wykorzystał Atanasijević. W kolejnych minutach trwała walka punkt za punkt, aż w końcu po przejściu linii środkowej przez Stephena Boyera bełchatowianie wyszli na prowadzenie 7:6. Po chwili po serwisie Lanzy przechodzącą piłkę wykorzystał Bieniek, Boyera na pojedynczym bloku zatrzymał Atanasijević i było 10:7 dla PGE Skry. Choć przerwę wziął trener Marcelo Mendez, gospodarze utrzymywali dobrą grę - ponownie zablokowany został Boyer (zastąpił go Jan Hadrava), kontry wykorzystali Kooy i Atanasijević - przy stanie 15:9 o drugi czas poprosił trener Jastrzębskiego Węgla. Po nim asa serwisowego zagrał Atanasijević i PGE Skra zmierzała do wyrównania stanu meczu. W pewnym momencie przewaga wynosiła już 7 punktów (19:12), jednak goście nie składali broni. Gdy odrobili część strat (19:15), czas wziął Joel Banks, a po nim atak skończył Lanza. W końcówce gospodarze nie pozwolili sobie już na dekoncentrację, a set zakończył się błędem Hadravy na zagrywce (25:20).

Trzecia odsłona na początku toczyła się punkt za punkt. W zespole Jastrzębia skutecznie atakowali Hadrava i Fornal, w drużynie PGE Skry Grzegorz Łomacz gdy tylko mógł uruchamiał grę środkiem. Rywale wyszli na prowadzenie 11:8 przy zagrywce Hadravy i o przerwę poprosił wówczas Joel Banks. Atakujący gości nie zwalniał jednak ręki i wyprowadził wynik do stanu 14:8. Taka strata okazała się już dla bełchatowian nie do odrobienia - po kolejnym asie serwisowym, tym razem Tervaporttiego, było 19:12 i drugi czas wziął trener Banks. Przełomu jednak nie było - goście nie wypuścili już seta z rąk, wygrywając 25:17.

Wysoko przegrana trzecia partia nie zdeprymowała PGE Skry, która z animuszem weszła w kolejną odsłonę spotkania i od początku miała kilkupunktową przewagę (4:1, 6:3, 9:6). Jastrzębski Węgiel starał się odrabiać straty - zablokowany został Kooy, po chwili Macyra zatrzymał na środku Kłosa i było tylko 11:10. Gospodarze jednak nie pozwolili rywalom doprowadzić do wyrównania. Na zagrywce zapunktował Kooy, kontrę skończył Lanza i zrobiło się 15:12. Po chwili jastrzębianie znów zniwelowali część strat, z przewagi bełchatowian został tylko punkt, a po kilku następnych akcjach było już po 19 i o czas poprosił Joel Banks. Po przerwie dwa asy zagrał Hadrava - przy stanie 21:19 dla gości grę znów przerwał trener PGE Skry. Po czasie czeski atakujący popsuł zagrywkę, błąd w ataku popełnił Clevenot i był remis po 21. Szykowała się więc zacięta końcówka - w niej żadna z drużyn przez dłuższy czas nie mogła przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść (23:23, 25:25) - dopóki w polu serwisowym nie pojawił się Mateusz Bieniek. Środkowy PGE Skry najpierw zagrał asa, a później maksymalnie utrudnił rywalom przyjęcie, przez co w aut zaatakował Clevenot. Było więc 27:25 dla gospodarzy i o losach meczu miał zdecydować tie-break.

A ten zaczął się od punktowego bloku bełchatowian. Po kilku kolejnych akcjach było już 4:2 dla PGE Skry, która ponownie zdobyła punkty po blokach na Macyrze i Hadravie. Za chwilę przewaga wzrosła o jeszcze jedno cenne oczko - w aut zaatakował bowiem Hadrava. Zespoły zmieniły strony przy stanie 8:5 dla gospodarzy. Kiedy kontrę wykorzystał Kooy i było 9:5 dla żółto-czarnych, o przerwę poprosił Marcelo Mendez. Po przerwie Bieniek zablokował Hadravę, w kolejnej akcji skończył atak ze środka (11:5) i drugi czas wziął trener jastrzębian. W samej końcówce gościom udało się co prawda zniwelować część strat (13:10), ale w decydujących momentach bełchatowianie utrzymali koncentrację - atak na 14:10 skończył Kooy, a piłkę meczową wykorzystał Lanza. Tym samym PGE Skra wygrała piątą partię do 11, a cały mecz 3:2.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 25:20, 17:25, 27:25, 15:11)

PGE Skra: Karol Kłos, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Kacper Piechocki oraz Wiktor Musiał, Dawid Gunia, Mihajlo Mitić.
Trener: Joel Banks

Jastrzębski Węgiel: Stephen Boyer, Łukasz Wiśniewski, Eemi Tervaportti, Trevor Clevenot, Tomasz Fornal, Jakub Macyra i Jakub Popiwczak oraz Jan Hadrava, Rafał Szymura.
Trener: Marcelo Mendez

MVP: Mateusz Bieniek