Renee Teppan: Odchodzę z uśmiechem
Renee Teppan: Odchodzę z uśmiechem
Jak informowaliśmy we wtorek, Teppana w bełchatowskiej drużynie zastąpi reprezentant Serbii Dušan Petković.
– To był fajny i wiele uczący sezon, to na pewno. To była okazja, by zdobyć sporo doświadczenia. Dziękuję za to i do zobaczenia niebawem – powiedział Renne.
Estoński siatkarz zagrał w 25 meczach PlusLigi, zdobywając dla PGE Skry 196 punktów, na co złożyły się 162 ataki, 14 asów serwisowych i 20 bloków. Występował także w rozgrywkach Ligi Mistrzów, Klubowych Mistrzostw Świata i Pucharu Polski, a sezon zakończył ze zdobytym Superpucharem Polski. Niestety, nie dołożył w PGE Skrze do swojej kolekcji mistrzostwa kraju, a wcześniej wywalczył złote medale ligowe w Estonii i Austrii.
Estończyk nie ukrywa, że szybko poczuł się w Bełchatowie jak w domu. – Bardzo łatwo było mi się przeprowadzić, bo Polska jest bardzo podobna do Estonii, podobnie zresztą jak ludzie – mówił.
Z Polski wywozi wiele doświadczeń, ale i wiele dobrych wspomnień. Choć jest miłośnikiem włoskiej kuchni, to w Polsce też znalazł coś dla siebie. – Z polskich rzeczy na pewno na start biorę żurek. W domu jednak gotuję sam i wciąż trzymam się przy kuchni włoskiej. Akurat w tych sprawach jestem nieco nudny – opowiadał w rozmowie z serwisem SKRA.PL w trakcie sezonu.
W Bełchatowie brakowało mu gór, bo do tej pory przyzwyczaił się do nieco wyższych partii, niż Góra Kamieńsk. Przypomnijmy, że przed transferem do PGE Skry spędził trzy lata w wysokich górach, grając najpierw przez dwa sezony w austriackim Hypo Tyrolu Innsbruck, a przez kolejny we włoskim Trentino Volley.
- W Trydencie natura i okolica była piękna, a w polskiej lidze chyba nic nie może z tym konkurować. Masz wokół siebie góry, jeziora i naprawdę jest co robić, szczególnie w porze letniej. W Innsbrucku również mieszkałem w górach. Przyroda w tej części Europy jest cudowna. Do tego średnia temperatura jest o pięć stopni wyższa, niż w Polsce. To też mi się podobało, bo nie jestem fanem zimy. To robi przewagę, ale jak już mówiłem, w Polsce czuję się jak w domu – mówił.
Pobyt w Polsce zaowocował dla Teppana nie tylko doświadczeniem w bardzo mocnej lidze, ale również… nowym pseudonimem. – Nie wiem kto, być może Szalupa, wymyślił dla mnie ksywkę „Renifer” – wspominał ze śmiechem.
Rene, życzymy Ci powodzenia w dalszym ciągu kariery i dziękujemy za wspólny rok!