Autor: Maciej Nowocień

Piękne pożegnanie roku w hali Energia! PGE Skra z trzema punktami!

PGE Skra w dobrym stylu pożegnała się ze swoimi kibicami w ostatnim meczu w hali Energia w 2021 roku. Bełchatowianie pokonali GKS Katowice 3:1!

PGE Skra w piątkowym meczu musiała radzić sobie bez większego udziału Dicka Kooya, który co prawda był w składzie, ale ubrał strój libero. Przyjmujący wciąż narzeka na kontuzję pleców i sztab szkoleniowy zdecydował, by siatkarz za dużo nie obciążał się podczas meczu, by nie nie pogłębić problemu. 

Początkowo PGE Skra grała zgodnie z planem. Z bardzo dobrej strony pokazywał się Karol Kłos, który zdobywał punkty zarówno w bloku, jak i zagrywce. GKS próbował nawiązywać walkę, ale po dobrym ataku Milada Ebadipoura było już 12:8 dla gospodarzy. Trener GKS poprosił o czas i… PGE Skra zaczęła seryjnie popełniać błędy. Katowiczanie zdobyli pięć punktów z rzędu, a tym samym wyszli na prowadzenie. Na szczęścia gospodarze wrócili do swojej dobrej gry, szczególnie w bloku i wygrali 25:22.

W drugim secie siatkarze GKS zaczęli jeszcze lepiej bronić i blokować. Wyrównana gra trwała do stanu 8:8, a potem rywale PGE Skry zaczęli uciekać. Przy stanie 10:13 trener Slobodan Kovac poprosił o czas, ale katowiczanie wciąż doskonale prezentowali się w defensywie i kończyli kontrataki. Co prawda na boisko weszli jeszcze Damian Schulz, Mihajlo Mitić i Mikołaj Sawicki, ale nie odmienili losów tego seta. GKS wygrał 25:19 i doprowadził do remisu.

Co ciekawe, katowiczanie wciąż bardzo dobrze grali w defensywie i bloku, co sprawiało bełchatowianom sporo problemów. Przy stanie 8:11 Kovac postanowił zmienić Aleksandara Atanasijevicia na Schulza, a drugi atakujący pozostał na boisku do końca partii. PGE Skra zaczęła odrabiać straty, przy dużym udziale Roberta Tahta i Ebadipoura. W końcówce bełchatowianie pokazali klasę w bloku, a ostatni punkt zdobył Kłos! (25:20)

Widać było, że siatkarze PGE Skry chcą, by czwarty set był ostatnim w tym roku w hali Energia. Od początku ruszyli na rywali, świetnie grali w bloku (m.in. Ebadipour) i punktowali gospodarzy. Przy stanie 7:4 zdobyli siedem kolejnych “oczek” i mogli kontrolować wynik spotkania. Niestety kontuzji doznał Kacper Piechocki, więc wspomniany Kooy… wszedł na boisko! Co ciekawe, radził sobie na nowej pozycji na bardzo dobrze! PGE Skra nie mogła już przegrać tego spotkania - ostatecznie zwyciężyła 25:16, a w całym meczu 3:1!

Teraz PGE Skrę czeka potyczka w Pucharze Polski z Exact Systems Norwid Częstochowa (22 grudnia), a ostatni mecz w roku rozegra również na wyjeździe z Cerradem Enea Czarni Radom w PlusLidze.

PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice 3:1
Sety:
25:22, 19:25, 25:20, 25:16
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Atansijević, Taht, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Kooy (libero) Schulz, Sawicki, Mitić, Milczarek, Adamczyk
GKS: Ma’a, Quiroga, Hain, Jarosz, Rosseaux, Kania, Mariański (libero) oraz Domagała