Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Pewna wygrana przed własną publicznością

W meczu 2. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów wygrała we własnej hali z BBTS-em Bielsko-Biała 3:0 (22, 17, 19).

Zarówno PGE Skra, jak i BBTS zaczęły sezon od porażek. Bełchatowianie na inaugurację ligi przegrali 2:3 w Zawierciu, z kolei bielszczanie ulegli 1:3 Cuprum Lubin. PGE Skra na środowe spotkanie wyszła w takim samym składzie jak w poprzedniej kolejce.

W początkowej fazie pierwszego seta gra toczyła się punkt za punkt, ale bełchatowianie nakręcali się z każdą kolejną akcją. Po skutecznej kontrze Filippo Lanzy wyszli na prowadzenie, później dobrym blokiem popisał się Dick Kooy, a po błędzie Jake'a Hanesa na ataku gospodarze prowadzili już 12:8 i o czas poprosił trener BBTS-u Arie Brokking. Po przerwie przewaga żółto-czarnych wzrosła jednak do pięciu punktów (14:9) - najpierw wykorzystali kontrę, a później zablokowany został Roland Gergye. I choć w końcówce seta gościom udało się nieco zmniejszyć przewagę (20:18), to jednak po czasie wziętym przez trenera Joela Banksa bełchatowianie utrzymali koncentrację i po skutecznym bloku na Sinoskim wygrali partię 25:22.

Druga odsłona miała bardzo podobny przebieg. W początkowych akcjach gra toczyła się punkt za punkt, ale bełchatowianie szybko zaczęli wypracowywać sobie przewagę. Po asie serwisowym Mateusza Bieńka przy stanie 12:8 czas wziął trener gości, ale po przerwie gra jego drużyny nie odmieniła się. PGE Skra lepiej zagrywała, była skuteczniejsza w ataku i wykorzystywała nadarzające się okazje na kontrach. Po punktowym potrójnym bloku na Hanesie było już 20:14 dla żółto-czarnych i drugi czas wziął trener Brokking. Po niej w antenkę uderzył Hanes, Teklaka na środku zatrzymał Bieniek, a w kolejnej akcji świetną obroną popisał się Lanza i kontrę zakończył Kooy. Później trzy punkty z rzędu zdobył co prawda BBTS, ale po autowej zagrywce Urbanowicza seta do 17 wygrali gospodarze.

Trzecia partia miała nieco inny przebieg - od stanu 4:4 dwupunktową przewagę przez dłuższy czas utrzymywali goście, a po bloku na Atanasijeviciu przewaga BBTS-u wzrosła do trzech "oczek" (10:7). Straty udało się częściowo odrobić po bardzo długiej akcji zakończonej skuteczną kiwką Lanzy, a później asem serwisowym popisał się Kooy i było po 11. Po chwili PGE Skra wyszła na prowadzenie - w aut zaatakował Gergye, a po chwili Zimmermann nie znalazł się na skrzydle z Urbanowiczem i było 16:14 dla PGE Skry. W kolejnych akcjach bełchatowianie zanotowali dwa skuteczne bloki, zrobiło się 19:15 i gospodarze nie wypuścili już z rąk tego prowadzenia, zwłaszcza że rywale popełniali błędy na zagrywce. Ostatecznie w trzecim secie PGE Skra wygrała do 19, a w całym meczu 3:0.

PGE Skra Bełchatów - BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:22, 25:17, 25:19)

PGE Skra Bełchatów: Karol Kłos, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Kacper Piechocki oraz Wiktor Musiał.

BBTS Bielsko-Biała: Dawid Woch, Mateusz Zawalski, Roland Gergye, Jakub Urbanowicz, Jan Zimmermann, Jake Hanes i Dominik Teklak oraz Radosław Gil, Daulton Sinoski.