Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Komplet punktów został w Bełchatowie! PGE Skra - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0

W meczu 11. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów wygrała z Cerradem ENEĄ Czarnymi Radom 3:0 (25:17, 25:14, 25:21).

W wyjściowym składzie PGE Skry na mecz z drużyną z Radomia znaleźli się Grzegorz Łomacz na rozegraniu, Wiktor Musiał na ataku, Dick Kooy i Filippo Lanza na przyjęciu, Mateusz Bieniek i Karol Kłos na bloku oraz Kacper Piechocki na pozycji libero. Przed spotkaniem kibice ciepło przywitali Jacka Nawrockiego, byłego wieloletniego trenera PGE Skry, który obecnie prowadzi Czarnych, a także Damiana Schulza, który w ubiegłym sezonie bronił żółto-czarnych barw.

Po pierwszych akcjach toczonych punkt za punkt bełchatowianie wyszli na prowadzenie 6:3 - po bloku zaatakował Kooy, kontrę wykorzystał Lanza, a po chwili to samo zrobił Wiktor Musiał. Od tego momentu cały czas utrzymywała się przewaga gospodarzy. Ataki ze środka kończyli Kłos i Bieniek, żółto-czarni byli też skuteczni na skrzydłach, a gdy przy zagrywce Dicka Kooya zrobiło się 16:11 dla PGE Skry, o czas poprosił trener Jacek Nawrocki. Po przerwie seria dobrych serwisów została co prawda zastopowana, ale żółto-czarni nadal trzymali rywali na dystans. Po bloku na Schulzu przewaga wynosiła nawet 7 punktów (20:13), w końcówce przy zagrywce Mateusza Bieńka wzrosła jeszcze bardziej (24:16), a set zakończył się popsutym serwisem Bartłomieja Lemańskiego.

Druga partia rozpoczęła się od prowadzenia gości 3:1, a w kolejnych akcjach wzrosła - było 5:2 i 7:3 dla Czarnych. Groźnie wyglądała akcja, w której piłką po ataku Piotra Łukasika potężnie w głowę trafiony został Kacper Piechocki, ale po interwencji sztabu medycznego libero PGE Skry był w stanie kontynuować grę. W połowie seta gospodarze zaczęli odrabiać straty. Najpierw atak skończył Musiał, później w aut zaatakował Łukasik, a następnie dwa asy serwisowe posłał Kooy i było po 12. Kiedy po chwili goście znów pomylili się w ataku i PGE Skra wyszła na prowadzenie 13:12, o czas poprosił trener Jacek Nawrocki. Nie przerwało to dobrej serii bełchatowian, bo po przerwie punkt z kontry zdobył Lanza, długą akcję kiwką skończył Łomacz i przy wyniku 15:12 dla żółto-czarnych drugą przerwę wziął szkoleniowiec gości. PGE Skra punktowała jednak dalej i Dick Kooy zszedł z pola zagrywki dopiero przy stanie 17:13. Później gospodarze zanotowali kolejną serię skutecznych akcji: zafunkcjonował blok, kontrę wykorzystał Kooy, rywale mylili się w przyjęciu, a PGE Skra finalizowała każdą nadarzającą się okazję i zrobiło się 23:13. Seta bełchatowianie zakończyli punktowym blokiem (25:14).

PGE Skra kontynuowała dobrą grę w trzeciej partii. Po wykorzystanej kontrze przez Musiała było 3:1 dla gospodarzy, Lanza skończył przechodzącą piłkę, asa zaserwował Kooy i przy stanie 6:2 czas wziął Jacek Nawrocki. W kolejnych fragmentach seta przewaga żółto-czarnych utrzymywała się - po kolejnym asie Kooya było już 14:9. Czarni Radom udane akcje przeplatali z własnymi błędami, sporo ryzykowali na zagrywce, ale piłka częściej lądowała w siatce lub poza boiskiem. Bełchatowianie cały czas trzymali rywali na dystans - prowadzili 17:13, 20:15 i pewnie zmierzali do zwycięstwa w całym meczu. Przy stanie 23:17 czas wziął jeszcze trener Jacek Nawrocki - po nim goście zmniejszyli straty (23:21) i o przerwę poprosił Joel Banks. Przyniosło to oczekiwany efekt, bo zagrywkę popsuł Lemański, a mecz skończył Lanza, który wykorzystał przechodzącą piłkę (25:21).

PGE Skra Bełchatów - Cerrad ENEA Czarni Radom 3:0 (25:17, 25:14, 25:21)

PGE Skra: Wiktor Musiał, Karol Kłos, Dick Kooy, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza i Kacper Piechocki.
Trener: Joel Banks

Cerrad ENEA: Damian Schulz, Wiktor Nowak, Timo Tammemaa, Piotr Łukasik, Bartłomiej Lemański, Bartosz Firszt i Mateusz Masłowski oraz Paweł Rusin, Mauricio Borges, Paweł Woicki.
Trener: Jacek Nawrocki