Autor: Aleksandra Filipiak-Graczykowska

Barkom Każany Lwów - PGE Skra Bełchatów 3:2

W meczu 7. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów przegrała na wyjeździe z Barkomem Każany Lwów 2:3.

PGE Skra Bełchatów zaczęła rozgrywane w Krakowie spotkanie w takim samym składzie jak poprzedni mecz z Projektem Warszawa - z Grzegorzem Łomaczem na rozegraniu, Aleksandarem Atanasijeviciem na ataku, Karolem Kłosem i Mateuszem Bieńkiem na środku, Dickiem Kooyem oraz Filippo Lanzą na przyjęciu i Kacprem Piechockim na libero.

Mecz rozpoczął się od akcji punkt za punkt. Przez pierwszych kilka minut lwowianie utrzymywali kontakt z rywalem, przede wszystkim dzięki skutecznej grze w ataku. Wynik zaczął się rozjeżdżać w połowie seta, kiedy na zagrywce pojawił się Mateusz Bieniek, który nie dość, że mocno serwował, to jeszcze skończył kontrę… z drugiej linii i dał PGE Skrze trzypunktowe prowadzenie. Okazała się to wystarczająca zaliczka w tej partii - bełchatowianie utrzymywali dystans i choć w końcówce przy zagrywce Artema Smoliara lwowianom udało się nieco zmniejszyć przewagę (od 23:20 do 23:22), to jednak po przerwie wziętej przez trenera Joela Banksa PGE Skra zdobyła kolejne punkty i wygrała seta do 22.

Na początku drugiej odsłony Barkom wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (5:3, 6:4), ale bełchatowianie bardzo szybko odrobili straty, a później dwukrotnie złapali przeciwników na bloku i zrobiło się 9:7 dla PGE Skry. Taka przewaga utrzymywała się przez kolejne fragmenty spotkania - w połowie seta lwowianie doprowadzili jednak do remisu po 14, wykorzystali nadarzające się kontry i wyszli na prowadzenie 16:15. Po stronie PGE Skry wysoką skuteczność w ataku utrzymywał Aleksandar Atanasijević, ale także zawodnicy Barkomu pewnie kończyli swoje akcje. Końcówka seta była zacięta, a decydującą akcją okazało się nieporozumienie bełchatowian w przyjęciu - zespół z Lwowa zdobył punkt na 24:22, wykorzystał piłkę setową i wygrał partię do 23.

Gospodarze kontynuowali dobrą grę w trzeciej partii - prowadzili 3:1, PGE Skra doprowadziła do remisu 5:5, za chwilę po asie serwisowym Barkom znów miał dwa punkty przewagi (7:5). Kolejne trzy akcje wygrali bełchatowianie, ale za moment ponownie prowadzili lwowianie. W połowie partii Barkomowi udało się wypracować trzy punkty przewagi (16:13) i o czas poprosił trener Joel Banks. Po przerwie bełchatowianie wzięli się do odrabiania strat - sytuacyjną piłkę na siatce wygrał Bieniek, po chwili zafunkcjonował podwójny blok i było już tylko 16:15, a do remisu po 18 doprowadził zagrywką Atanasijević. W końcówce PGE Skra wyszła na prowadzenie 20:19 po skutecznym bloku w wykonaniu Kłosa, ale Barkom odpowiedział skutecznym blokiem na Atanasijeviciu na 23:22 i dołożył asa serwisowego w wykonaniu Kvalena (24:22). I choć w kolejnej akcji atak na środku skończył Bieniek, to przy piłce setowej dla rywali w siatkę zaserwował Mitić i w całym meczu było 2:1 dla lwowian.

Czwarta partia rozpoczęła się od grania punkt za punkt - po bloku na Tupchiim i wykorzystanej kontrze przez Atanasijevicia bełchatowianie wyszli na prowadzenie 6:4 i przez długie fragmenty utrzymywali taką przewagę. Losy tego seta rozstrzygnęły się przy zagrywce Dicka Kooya, który wszedł w pole serwisowe przy stanie 12:10, a zszedł przy 16:10. W kolejnych akcjach przewaga PGE Skry już tylko rosła - było 19:12, 22:13 i ostatecznie set zakończył się wygraną do 16.

O losach meczu miał więc zdecydować tie-break, który zaczął się od prowadzenia Barkomu 3:0 - pierwszy punkt dla przyjezdnych zdobył z ataku Atanasijević, który po chwili dołożył asa serwisowego. I kiedy wydawało się, że bełchatowianie wracają do swojego rytmu gry, rywale znów odskoczyli na trzy punkty (7:4) za sprawą dobrej zagrywki. PGE Skra nie składała jednak broni - Bieniek zanotował skuteczny blok na środku, lwowianie zaatakowali w aut i było po 7. Po chwili było 11:8 dla Barkomu - zablokowany został Atanasijević, a ze skrzydła pomylił się Kooy. Przewaga ta okazała się decydująca dla wyniku spotkania - choć w samej końcówce żółto-czarni zbliżyli się jeszcze do gospodarzy (14:13), to w kolejnej akcji punkt na wagę zwycięstwa zdobył Kvalen.

Barkom Każany Lwów - PGE Skra Bełchatów 3:2 (22:25, 25:23, 25:23, 16:25, 15:13)

Barkom Każany: Jonas Kvalen, Vladyslav Shchurov, Vasyl Tupchii, Murat Yenipazar, Julius Firkal, Artem Smoliar oraz Dmytro Kanaiev i Oleksii Holoven, Volodymyr Tevkun, Oleh Shevchenko.

PGE Skra: Karol Kłos, Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza oraz Konrad Piechocki i Jakub Rybicki, Mihajlo Mitić, Lukas Vasina.