Wyjątkowe stroje PGE Skry podczas meczu Pucharu CEV. To solidarność z Ukrainą - PGE Skra Bełchatów - www
Wyjątkowe stroje PGE Skry podczas meczu Pucharu CEV. To solidarność z Ukrainą
Wojna na terenie Ukrainy rozpoczęła się 24 lutego, czyli podczas dnia meczowego PGE Skry z Tours VB w hali Energia. Cała bełchatowska społeczność wyraziła swoją solidarność i wsparcie dla naszych wschodnich sąsiadów. Oficjele założyli okolicznościowe niebiesko-żółte wstążki, a przed spotkaniem wszyscy zgromadzeni w hali Energia głośnymi brawami wsparli Ukraińców w ich heroicznej walce z Rosjanami.
“Spotykamy się na międzynarodowym wydarzeniu, jakim jest mecz Pucharu Europejskiej Konferderacji Siatkówki, ale dziś cały świat żyje sytuacją za naszą wschodnią granicą i my jako klub o tym nie zapominamy. Nad ranem niczym niesprowokowana Rosja w barbarzyński sposób zaatakowała naszych braci i siostry z Ukrainy wywołując konflikt na skalę międzynarodową. Będziemy z nimi w tym trudnym momencie. Nawiązując do hymnu Ukrainy, chcemy głośno powiedzieć: “Nie umarła jeszcze Ukraina” - powiedział wówczas spiker PGE Skry.
Nasz klub chce wyrazić swoją solidarność z Ukrainą również podczas innego międzynarodowego wydarzenia, jakim jest rewanżowy mecz PGE Skry z Tours VB we Francji. Wyjątkowo w tym spotkaniu bełchatowscy libero wystąpią w niebiesko-żółtych strojach, a na rozgrzewce siatkarze PGE Skry założą przypinki w barwach Ukrainy.
- Myślę, że to oczywista sprawa, cały świat jest poruszony tym, co się dzieje na Ukrainie. To, do czego doprowadzono, wydawało się niemożliwe. Każda forma zareagowania, przeciwstawienia się, w pewnym sensie dezaprobaty jest dobra i myślę, że cały świat powinien to manifestować. My jako PGE Skra też to robimy. W każdy możliwy sposób będziemy się starać pomagać. Mamy kontakt z prezesem z klubu ze Lwowa, na bieżąco rozmawiamy jak w sposób bardziej wymierny możemy się w to włączyć. To ma też wymiar ponad sprawę, dlatego nasi libero zagrają dziś w niebiesko-żółtych barwach - mówi Konrad Piechocki, prezes PGE Skry.
Jak wiemy, Europejska Konfederacja Siatkówki we wtorek wykluczyła rosyjskie i białoruskie drużyny, sportowców, kluby i oficjeli z rozgrywek pod swoją egidą. - To jedyna decyzja, jaka mogła zapaść - mówi Konrad Piechocki. - To niemożliwe, żebyśmy w takiej sytuacji mogli podjąć rywalizację sportową. Często są to niewinni ludzie, ale grają pod flagą Rosji i dzisiaj, kiedy giną inni, nie ma możliwości gry z nimi. Myślę, że cały świat sportu jest już jednomyślny i to wykluczenie musiało mieć miejsce.
Początek spotkania PGE Skry z Tours VB o godz. 20. W finale na zwycięzcę czeka już Vero Volley Monza, która awansowała właśnie za sprawą wykluczenia z rozgrywek Zenita Kazań.