Wielkie emocje na początek i wygrana PGE Skry! - PGE Skra Bełchatów - www
Wielkie emocje na początek i wygrana PGE Skry!
Niedzielne spotkanie było wyjątkowe, ponieważ siatkarze PGE Skry rozgrywali pierwszy swój mecz nowego sezonu PlusLigi w hali Energia. Co więcej, kibice wreszcie mogli obejrzeć na trybunach mecz na żywo, a przyszło ich naprawdę sporo. Wszystko prezentowało się znakomicie - siatkarzom PGE Skry pozostało tylko wygrać z Indykpolem AZS.
I w pierwszym secie wszystko układało się po myśli bełchatowian. Pewnym punktem był Aleksandar Atanasijević, który nie tylko doskonale atakował, ale również zdobywał kolejne “oczka” serwisem. PGE Skra prezentowała się lepiej w każdym elemencie i zasłużenie wygrała 25:16.
W drugiej partii początkowo to Indykpol AZS prowadził, ale z czasem PGE Skra nie tylko dogoniła rywali, ale wyszła na prowadzenie. Duży w tym udział doskonale grającego Milada Ebadipoura. Irańczyk dobrze przyjmował piłkę, ale też zagrywał i bronił, co pozwalało na skuteczne kontry. PGE Skra przejęła dominację w tym secie, której nie oddała już do końca (25:22).
Trzeci set to rwana gra z obu stron. Prowadzący co chwila się zmieniał, a to wszystko przez błędy, które zdarzały się i PGE Skrze, i Indykpolowi AZS. Olsztynianie dobrze zaczęli też grać blokiem, dzięki czemu mieli już trzy punkty różnicy (16:19). Końcówka była emocjonująca, bo mimo że olsztynianie mieli kilka piłek setowych, to dzięki dobrej postawie Dicka Kooya PGE Skra broniła się. Ostatecznie to jednak przyjezdni wygrali 25:23 i było 2:1.
Olsztynianie poczuli krew, bo w czwartym secie wciąż dobrze zagrywali, przez co trener Slobodan Kovac zdjął z boiska Kooya, a zastąpił go Mikołaj Sawicki. Niestety z dobrej strony pokazywali się też, jeśli chodzi o blok. Po zatrzymaniu młodego przyjmującego PGE Skry było już 13:10 dla olsztynian i wtedy Kovac poprosił o czas. Niestety na niewiele to się zdało, bo PGE Skra wciąż nie kończyła ataków i nadziewała się na blok rywali. W konsekwencji Indykpol AZS doprowadził do tie-breaka…
Wyraźnie poirytowani bełchatowianie wiedzieli, że muszą wygrać piątego seta i wywalczyć dwa punkty. Widać to było na boisku. Dobrze znów zagrywał Kooy, a Karol Kłos popisał się przepięknym blokiem (5:3). PGE Skra do końca seta prezentowała się lepiej i nie oddała już prowadzenia, a ostatecznie zwyciężyła 3:2!
W następnej kolejce bełchatowianie zagrają u siebie ze Stalą Nysa.
PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn 3:2
Sety: 25:16, 25:22, 23:25, 17:25, 15:10
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Atanasijević, Kooy, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Schulz, Mitić, Sawicki
Indykpol AZS: Jankiewicz, Defalco, Poręba, Butryn, Andringa, Averill, Gruszczyński (libero) oraz Salehi, Król, Firlej