Philippe Blain desygnował na plac gry tych samych siatkarzy, na których stawiał w ostatnich meczach: Mariusza Wlazłego, Karola Kłosa, Facundo Conte, Nicolasa Uriarte, Srećko Lisinaca, Nicolasa Marechala i Kacpra Piechockiego. Pierwszy punkt zdobył ten, który otwierał spotkania w Bełchatowie – kapitan PGE Skry. Potem atakujący stanął w polu zagrywki i… posłał na stronę rywali trzy pociski z prędkością przekraczającą 110 km/h. Tym samym dał sygnał, że tak jak w hali Energia, tak i Ergo Arenie, serwis będzie mocną stroną zdobywców Pucharu Polski. Żółto-czarni prowadzili na pierwszej przerwie technicznej 8:3. Po chwili było 11:4 i Andrea Anastsi zaprosił swoich zawodników na krótką rozmowę. Próba interwencji nie zmieniła boiskowych wydarzeń. Na boisku od początku do końca seta dominowała PGE Skra, która wygrała 25:11!
W drugiej partii gospodarze postawili większy opór… ale tylko do połowy rywalizacji. Bełchatowianie na pierwszym czasie dla trenerów prowadzili jeszcze jednym punktem, ale na drugim była to już przewaga trzech „oczek”. Im bliżej końca seta, tym przewaga PGE Skry rosła i na koniec wyniosła sześć punktów!
W trzeciej odsłonie niewiele się zmieniło. Na parkiecie Ergo Areny wciąż dominowała jedna drużyna. Na pierwszej regulaminowej przerwie dla trenerów gracze Lotosu przegrywali 2:8 i powoli żegnali się z marzeniami o podium. Zwłaszcza, że bełchatowianie nie zwalniali tempa i pewnie zmierzali do wygrania partii i zajęcia 3. miejsca w PlusLidze!
Lotos Trefl – PGE Skra 0:3 (11:25, 19:25, 17:25)
MVP: Nicolas Uriarte
Lotos Trefl: Mika, Falaschi, Grzyb, Schwarz, Schulz, Ratajczak, Gacek
PGE Skra: Wlazły, Kłos, Conte, Uriarte, Lisinac, Marechal, Piechocki